wtorek, 25 czerwca 2013

Poszewka na podusię robiona na szydełku :>


Niektóre z Was zgadły :) z prezentowanych niedawno kwadracików, sztuk 9, powstała poszewka na jaśka.


Nie robiłam na szydełku spodniej części, bo myślę troszku, że to głupiego robota... namachać się palcami trzeba (liczyłam, że na jeden kwadrat schodzi 1h! i to wtedy jak się robi już z pamięci całość, nie wiem, może robi ktoś szybciej? ;)

A spód do podziwiania nie jest koniecznie, wolałam uszyć poszewkę, pod szydełkową część poszła biała tkanina, a z drugiej strony - turkus w białe grochy, który świetnie się komponuje z górą :)
 

Zawsze coś tego spodu widać :>


Wymyśliłam sobie, że będzie zawiązywana na troczki, tutaj tasiemki aksamitki w kolorze bardzo jasnej akwamaryny. A że "krawcowa" ze mnie marna... to widzę w tym wiele niedoskonałości, nawet w takim wymyślaniu zapięć ergonomia musi być... następnym razem będę musiała to trochę inaczej zrobić. Oczywiście poszewka szyta ręcznie...




... no i oczywiście - ręcznie robiona z ♥ 

Edycja:
Pytacie o namiary na kurs, by wykonać taki kwadracik z motywem african flower, ja korzystałam z tego - klik. Zastanawiałam się też nad sprzedażą poszewki... jeśli ktoś jest chętny, może w tej sprawie pisać na dagoma@op.pl, zamówienia też przyjmę z chęcią :)

Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Sernik z dulce de leche na Dzień Tatusia :)


Kiedy przeczytałam w jednej z gazet, artykuł na temat blogerek kulinarnych, które dzieliły się swoimi przepisami na święta, natknęłam się na Liskę, (do której zaglądam już od dawna) i tam właśnie podawała ona przepis na sernik kajmakowy, który sama wymyśliła :) Pomyślałam sobie - hmm to musi być ciekawe połączenie smaków :) I teraz robiłam go, chyba po raz czwarty :> Sernik jest pyszny i chyba wszystkim smakuje, więc szczerze polecam! :)



Sernik z dulce de leche
(lub jak kto woli z masą krówkową/ kajmakiem)

RECEPTURA:
(oryginał u Liski - klik)

Spód:
  • 50 g orzeszków solonych 
  • 80 g ciastek kruchych (np. herbatniki)
  • 30 g masła
  • 1 łyżka cukru
Tortownicę wielkości 20cm wykładamy papierem do pieczenia. Składniki mielimy za pomocą blendera. Wykładamy masę na papier, wyrównujemy wierzch i wg oryginału wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 st C. Piec 12 minut.

Moja wersja:
Używam często zmielonych krakersów z masłem, i kilkoma herbatnikami. Raz też dodałam masła orzechowego - po prostu kombinacje z tego, co miałam w domu, z proporcjami na oko :) I nie polecam pieczenia osobno spodu, a potem jeszcze z masą serową, gdyż zrobiłam tak za pierwszym razem i potem okazało się, że spód był za bardzo spieczony :/ a jak piekę całość razem i tak porządnie się podpiecze. Ważne by spód był słonawy, ponieważ masa krówkowa jest bardzo słodka, a w ten sposób smak się przyjemnie równoważy :)


Masa:
  • 400 g masy kajmakowej/krówkowej (puszka)
  • 50 g masła
  • 100 g cukru
  • cukier wanilinowy
  • 3 jajka
  • 600 g sera trzykrotnie mielonego
  • 1 łyżka mąki pszennej (polecam ze 2, 3 łyżki - sernik jest wtedy bardziej zbity, chyba, że ktoś lubi puszyste serniki - ja niekoniecznie :P )

Masło ucieramy z cukrem i wanilią, dodajemy 230 g kajmaku - resztę użyjemy do polewy i ucieramy na gładką masę, następnie dodajemy jajka i po łyżce sera i mąkę. Dobrze miksujemy.

Masę przekładamy na spód i wstawiamy do piekarnika - 180'C na 45-50 minut. Po 30 minutach należy sprawdzić stopień upieczenia - gdyby sernik za bardzo się rumienił, trzeba przykryć wierzch folią aluminiową. Wyłączamy piekarnik i studzimy sernik przy uchylonych drzwiczkach piekarnika. Po ostygnięciu przygotowujemy polewę.

Polewa:
  • 170 g masy krówkowej
  • 3 łyżki mleka
  • 2 łyżeczki masła
170 g masy kajmakowej przekładamy do rondelka, dodajemy 3 łyżki mleka i podgrzewamy aż masa stanie się bardziej płynna. Zdejmujemy z ognia i dodajemy 2 łyżeczki masła i dokładnie mieszamy.
Wstawiamy do lodówki na minimum godzinę.

P.S. Za pierwszym razem robiłam ten sernik z odmrożonego (uroki Norwegii ;) twarogu tłustego, nie mielonego. Okazało się, że był on już lekko kwaśnawy, pewnie po drodze jaką przebył z Polski :/ Bałam się, że przez to nie wyjdzie, ale po upieczeniu i tak był pyszny! Twarogu z reguły nie mielę, bo ja z tych dziwnych ludzi, którym grudki sera kompletnie nie przeszkadzają :) Lubię jak sernik jest zwarty/ zbity, niż jak jest puchaty i zrobiony z sera z wiaderka, który ten ser tylko przypomina... (w zależności oczywiście jaki serek kupimy).

P.S 2 Co do masy krówkowej, to też przywożę z Polski, ale w jednej z wnętrzarskich gazet norweskich, akurat z jakimś przepisem, doczytałam, że można zagotować puszkę "viking melk" i powstanie nam kajmak. Wiem, że jak będziemy gotować puszkę skondensowanego mleka - słodzonego 3h, to powstanie nam krówka, ale jeśli mleko nie jest słodzone, to już nie... No i jak wzięłam w sklepie tą puszkę do ręki, to była ona bardzo płynna... no i pytanie do osób mieszkających w Norwegii, nie orientujecie się czasem, czy oni tutaj sprzedają - jak w Polsce - obie wersje mleka skondensowanego? może ktoś kupował? :) (bo ja tylko raz tak przelotem patrzyłam, ale nie szukałam) No i tak, ostatecznie można dosłodzić takie mleko i długo gotować, ale jak dla mnie za dużo roboty...


Smacznego! :)

To w końcu mamy już lato i wakacje (no kto je ma, ten je ma ;) :D
Zatem pięknego lata Wam życzę i tym co wakacjują sobie - udanego wypoczynku!

Dagmara :)

wtorek, 18 czerwca 2013

Oczy by jadły...


...gdyby miały zęby ;)

Na szczęście takie "słodycze" nie mają kalorii, i uwielbiam sobie czasem na takie pozwolić :) Mowa oczywiście o tkaninkach, no i o bawełnie z której robię na szydełku :)

Mam słabość do tkanin we wzorki typu "łączka", no ale jak w każdej dziedzinie życia ;) jestem wybredna i nie każda łączka mi się podoba...


No i co tam, że nie szyję na maszynie ;) mam w planie uszyć co nieco ręcznie, a co tam...






Jak widać, na salonach pojawił się ŻÓŁTY, którego u mnie raczej nie wiele... tzn słabość do musztardowego mam od jakiegoś już czasu (ale to raczej w ubraniach się znajdzie) w domku nic z tych rzeczy... i póki co nie mam żadnych dekoracji w tym kolorze (oprócz 'skradzionego' niedawno  talerza - znajomemu ;) ale przed nami lato, może cosik się pojawi i uda mi się zrobić wersję kredensu w żółto jakiejś tam oprawie? :> tego jeszcze nie było ;) no i co do samego koloru, to też nie każdy żółty mi się podoba, bo taki spłowiały/ zgniły/ brudny (wybrać sobie odpowiednie ;) tak :) tzw jajecznica odpada raczej... I uwielbiam jego zestawienie z turkusem i fioletem :)


I póki co, zaczęłam pledzik w minty oprawie, z myślą o Anielkowym pokoiku:


Aaa i jeszcze jedno, obiecałam Komuś (:*) pokazać, jak to u nas wyglądają białe noce, bo takowe teraz od jakiegoś miesiąca mamy:


To zdjęcie było robione dwa dni temu, o godz 0.00 :))) ze dwie godziny tak jest, a o 2.00 robi się już widniej :) Jednym zdaniem - "noce" u nas nie występują o tej porze! Panuje mrok, jak leje deszcz, to jest ciemniej, ale nie czarno ;) I ja te noce uwielbiam! :) Potrwają one jeszcze z jakiś miesiąc, więc na wakacje do środkowej lub północnej Norwegii polecam wybrać się w czerwcu lub lipcu :)

Pozdrawiam,
Dagmara :)

wtorek, 11 czerwca 2013

Turkusowy bercik na szydełku :>


Jakby mi ktoś jeszcze niedawno temu powiedział, że zrobię na szydełku beret - nie uwierzyłabym mu... Bo jak dla tych, którzy nie trzymali szydełka w ręku - wydawało mi się to dość skomplikowane.


No ale jak w końcu ma się fajne kolorki bawełny w posiadaniu, to szydełko aż samo ciśnie się do rąk ;) No i jak ma się córeczkę :>


A że moja Mama, jak tu była ostatnio, przywiozła mi kilka gazetek o tematyce szydełkowej, to sprawa stała się łatwiejsza :) Zazwyczaj na takie gazetki nie zwracałam uwagi... i jakoś mało one inspirujące są - jak dla mnie... Ale czasem można coś wyniuchać :>  i przekształcić po swojemu. Wzór na berecik pochodzi z gazetki "Szydełkowa moda - Kolekcja dla dziewczynek" Nr 2/2013 i w pierwowzorze zrobiony jest z cieniowanej różowo fioletowej włóczki, a ja to zrobiłam po swojemu... używając 3 kolorów turkusu i szarości i efekt bardzo mi się spodobał :>


Może troszkę jest przyduży (będzie dłużej służył - czuję, ze rymuję ;), ale w zasadzie miał być taki wiszący :)





Pozdrawiam,
Dagmara :)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Ostatni bez i african flower


Udało mi się zerwać jeszcze bzu, a miałam chętkę już tydzień temu... no ale w pobliżu nie rośnie nigdzie dziko, tylko u kogoś :/ A teraz okazało się, że już przekwita. Choć znalazł się jeszcze jeden krzak co później zaczął kwitnąć i tym sposobem kilka gałązek znalazło się w moim domku. Taaa w Polsce bez pewnie stał się już wspomnieniem? ;)





A jak widać, ja sobie szydełkuję w wolnej chwili. Strasznie podoba mi się wzór, zwany african flower. Przeważnie występuje jako sześciobok, ale znalazłam jego przeróbkę na kwadrat, choć i do tego pierwszego też się uśmiechnę ;) Póki co zobaczymy co z tego mi wyjdzie...


No i serduszka :>




Miłego tygodnia!
Dagmara :)

piątek, 7 czerwca 2013

Butla na wino...?



A no była sobie kiedyś na wino ;)

Ostatnio w sieci widywałam jej całkiem inne wykorzystanie. Bardzo mi się podobała choinka (żywa) włożona do niej i ozdobiona (rzecz jasna mowa tu o Bożym Narodzeniu). No i ogólnie podoba mi się w formie wazonu ;)

Na pewno znajdziecie ją na strychu, w piwnicy :) U moich rodziców była... No ale znajomy zechciał własnego wina i Mama bez namysłu (albo raczej bez myśli o swej córce, co ma dziwne pomysły ;) oddała ją :/

No ale ok, niech znajomym dobrze służy :) co ja tam będę ją taszczyć z ziemi polskiej do norweskiej tyle kilometrów ;) na szczęście w mojej klamociarni jest ich dostatek. I tak już dawno sobie o niej myślałam, aż w końcu połasiłam się na nią, na ten śliczny kolor - akwamarynę (rozbielony turkus):


(Czytałam na jakimś forum domowych winiarzy ;) że takie butle najlepiej czyścić wodą z pokrojonym na kawałki ziemniakiem, razem ze skórką, no i można też moczyć dobę, dodając kostkę do mycia naczyń w zmywarce i butla jak nowa :>)


W tle oczywiście pêle-mêle (z fr. oznacza groch z kapustą, albo 'w nieładzie', 'pośpiesznie'), które kiedyś już pokazywałam. Wykorzystałam ramę z odzysku, po stłuczonym lustrze, pod spodem znajduje się watolina, a na wierzchu szare prześcieradło (nie było nigdy używane) i tasiemki aksamitki. Można do niego wpinać różne takie np ważne informacje itp, ale najładniej mu z fajnymi kobiecymi duperelkami, zdjęciami, inspiracjami wyciętymi z gazet :)



Taka butla pięknie prezentowałaby się z gałęzią kwitnącej wiśni (no ale już nie kwitną :/ poza tym nie miałabym chyba serca jej odciąć... no może jakby rosła gdzieś dziko...) U mnie na salonach z marchwią zwyczajną ;)


Co fajnego jest w posiadaniu takiej butli jeszcze? kosz! :))) Myślę tu raczej o starych butlach, bo to co teraz w sklepach jest dostępne, przeważnie znajduje się w plastikowych, mało urodziwych koszach :/ A te na starociach, są w wiklinowych, albo tak pożądanych teraz metalowych! (mieliśmy taki, Maaa-maaa...) Owszem, często widywałam te kosze już w rozsypce, no ale nie wszystkie, te w dobrym stanie można wykorzystać np jako osłonka na kwiatek na tarasie, lub jako pojemnik na dziecięce zabawki...



Pytacie czasem, co z moją turkusową szafą, a no ma się dobrze :) stoi w przedpokoju ;)


Pozdrawiam,
Dagmara :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...