środa, 30 stycznia 2013

"le petit plaisir"


Uwielbiam szydełkować! :P
No ale satysfakcja gwarantowana, gdy mam odpowiednie kolory i bawełnę (spodobała mi się bardzo na rękoczynach Agnieszki, bo nie jest włochata i fajnie widać na niej wzory). Robiąc cosik z wielkanocnych dekoracji, okazało się, że nie starczy mi szarej włóczki, więc ze skrawka zrobionego półsłupkami powstał ocieplacz na kubek... No takie to 'bzdurne' trochę ;) bo zawsze się zastanawiałam "po co to?" no ale przyznać trzeba, fajnie wygląda :P i ma się ochotę popełnić więcej takich bzdur ;)

Dopiero dziś nabyłam trochę kolorków i może w końcu coś zrobię więcej, między kichaniem itp... Bo jakaś zaraza do mnie się przyczepiła, i czuję się jakaś otumaniona lekko. No i nie mogę skończyć pewnego projektu... bo musiałabym wyskoczyć na dwór ze szlifierką :/ Więc tylko zajawkę mogę Wam pokazać:


Kiedy weszłam po raz pierwszy na bloga Agnieszki, od razu w oczy rzuciła mi się szara torebka, jaką ma na zdjęciu przy sobie. Okazało się, że Agnieszka sama ją szyła! :) i kochana, uszyła ją także dla mnie! :))) wysłałam tylko swoją tkaninę, troszkę inną, niż na zdjęciu u Agi - ale i tak wyszła rewelacyjnie - no piękna jest!!! Dziękuję Ci Aguś jeszcze raz :*


Muszę się jeszcze pochwalić chorągiewkami, jakie w prezencie od Moniki dostała Anielka :) Już wiszą nad jej łóżeczkiem, choć ciężko mi sfotografować ten kąt, bo niestety w naszej sypialni jest dość ciemno... więc może do końca nie widać, ale prezentują się pięknie i Anielka brana na rączki z rana, musi koniecznie dotknąć chociaż jedną z nich ;)


A skoro o przyjemnościach mowa, to ta zawsze no.1:


Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)

piątek, 18 stycznia 2013

Szydełkuję!


Niedawno, w okolicach Sylwestra, była u nas moja Mama. Przywiozła ze sobą prezent od Mikołaja (różne włóczki, druty, szydełka...) i co? I miałam "przyśpieszony kurs szydełkowania" :)))

Kiedyś szydełkowałam, ale to czasy dawne, bo podstawówka się kłania ;) Nie jest to na pewno trudne i przypomnieć sobie jak się robi półsłupki to fajna sprawa ;) relaksująca na dodatek jak nie trzeba liczyć :P
Otworzyłam folder ze zdjęciami, które przedstawiały różne takie, fajne szydełkowe dzieła i pokazywałam Mamie co mi się podoba ;) a Mama z "rentgenem w oczach" tylko popatrzyła i już wiedziała jak 'coś' zrobić :)))

I w ten oto sposób powstały kołnierzyki dla Anielki :) Nie ukrywam, najbliższym mi jest styl w modzie, jaki panował np w czasie II wojny światowej (i nie tylko) - płaszcze, berety, białe kołnierzyki, plisowane spódniczki, koronki :> no uwielbiam! Więc jak znalazłam kurs - klik, na ten śliczny kołnierzyk, to musiałam go zrobić!


Wcześniej z kołnierzykiem dla mego Maleństwa poradziłam sobie inaczej, robiąc go z gotowych, małych serwetek - klik.

A to kołnierzyk który zrobiła moja Mama:


Właścicielka zadowolona jak widać :>

Niedawno też pokazywałam buciki, robione na szydełku przez Agnieszkę, moja Mama wzorując się na nich zrobiła podobne, tyle, że na moje życzenie - z kokardkami ^.^ (może i mi się kiedyś uda takie zrobić ;)



Zrobiłyśmy też serwetki (ja brązową), które mogą służyć jako podkładki pod kubeczki itp


No i śnieżynki musiały wyjść spod moich rąk, ale widzę, że tej lepiej jest jak w pierwowzorze z cieniutkiej niteczki, bo ta trochę za toporna się wydaje...


A tym dobrze jest w takiej "grubości" ;) beżowa śnieżynka pozowałam już na pierwszym zdjęciu poprzedniego posta i niektórym się spodobało :)


A teraz robię cosik z myślą o dekoracji wielkanocnej ;) (a choinka jeszcze stoi hehe) i jak mi wyjdzie to pokażę Wam fajny kursik, który znalazłam w necie :>


Miłego weekendu!
Dagmara :)

środa, 16 stycznia 2013

"Żegnajcie Święta"






Co prawda choinka jeszcze u nas stoi, ale niedługo będę chować świąteczne dekoracje, a jak u Was z tym jest? :) Pewnie większość czeka na wiosnę ;) A ja czekam na śnieg ;) aby wypróbować sanki, które Anielka dostała od Mikołaja... Na zewnątrz -12'C, ale śniegu nie mamy, choć to Norwegia - zimowa kraina w końcu :P

P.S. Nie wiedziałam, że tyle osób pomyśli, że Anielka to miś... ;) dziękuję za wszystkie komentarze :) miło mi, że zdjęcia się Wam podobają :)

Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)

sobota, 5 stycznia 2013

czwartek, 3 stycznia 2013

Nowy Rok, choinka i miłość od pierwszego wejrzenia...


Witam w Nowym 2013 Roku :)

Każdy analizuje miniony... Dla jednych piękny rok, dla drugich smutny... Nasz taki trochę przeplatany był, ale z pewnością WYJĄTKOWY, a to ze względu na małe Cudo, które od końca marca z nami zamieszkało :)


Okres świąteczny jeszcze trwa, więc i następną dawkę dekoracji Wam przedstawię ;)



Obiecana choinka






i 'miłość od pierwszego wejrzenia' czyli nasz regał na książki (i nie tylko)


Pojawił się już gościnnie ;) w jednym z poprzednich postów, tylko częściowo na zdjęciu. Regał na książki, widniał na mojej liście "do kupienia" na kiedyś tam. Ale przed świętami, jak byłam oglądać różne dekoracje na choinkę (po sklepach) to rzucił mi się ON w oczy. Jak to mawiają Francuzi, to był "coup de foudre" :))) stał w dziale z przecenionymi meblami, więc jakimś tam cudem znalazł się u nas w domu... Taki nie tuzinkowy, jedyny w swoim rodzaju (jakby go zrobiono z konfesjonału ;)))


Póki co część książek sobie na nim mieszka...


i nieeee, nie mam zamiaru malować go na biało - jakby komuś taka myśl zaświtała :P Jest piękny jaki jest :) i pasuje do "babcinego kącika" - maszyny i zegara :)




Pozazdrościłam Ushii wieńca drożdżowego i postanowiłam zrobić na Sylwestra z jej przepisu - klik i również z masą makową :) Bałam się, że mi drożdżowe ciasto nie wyjdzie, ale na szczęście urosło...


Kiedyś u znajomej na urodzinach jedliśmy "łososia na patyczkach" i tak mi zasmakował, że był na Wigilię i na Sylwestra również :) jest pycha, przepis tu - kilk


Gdy o północy, niebo rozjaśniały fajerwerki, wyciągnęłam aparat i sfociłam je trochę w innej formie... podobnie jak choinkę wcześniej...










Chyba już na jakiś czas będę miała dosyć takich śnieżynek... (nie zimy, na dworze chlapa :(  )

I jak co roku o tej porze świętowaliśmy podwójnie...


Zrobiłam tort korzenny z tego przepisu - klik ale teraz zdecydowanie pominęłabym spód z marcepanu i wierzchnią warstwę z marmolady z pomarańczy... za słodki wyszedł i trudno było rozsmarować czekoladę na wierzchu... wprowadziłam w nim swoje małe modyfikacje, bo blatów nie nasączałam likierem pomarańczowym (nie miałam) tylko sokiem z pomarańczy i marcepanu nie ugniatałam z cukrem, pewnie to zależy od jego rodzaju...

Ja marcepan rozwałkowuję na blacie podsypując cukrem pudrem z jednej i drugiej strony by się nie kleił i można z niego wycinać fajne wzorki wykrawaczkami do ciastek:


Pozdrawiam cieplutko i życzę Wam spełnienia chociaż części marzeń w Nowym Roku! Bądźcie po prostu szczęśliwi :)

Dagmara :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...