czwartek, 29 listopada 2012

Mistrzynie drutów i szydełka


Czyli POST POCHWALNY ;)
Oczywiście chwalić tu będę zdolne kobitki, które potrafią za pomocą drutów i szydełka wyczarować przepiękne rękoczyny ;)

Na początek przedstawiam Wam butki Anielki, które wyszły spod rąk mistrzyni szydełka -  'piegowatej' Agnieszki :) z którą to zrobiłyśmy sobie wymiankę :) Podobne buciki można było podziwiać na jej blogu jakiś czas temu, bo wykonała je dla swoich córeczek :> a mi się one strasznie podobały! :) więc i Anielka takie ma :)))




Dostałyśmy też piękne serducho z drewnianym guzikiem! :)


Posmakowane oczywiście :)))




Druga mistrzyni to Jaga, której różne wspaniałości już mogliście oglądać na moim blogu :) Z nią także zrobiłam sobie wymiankę :) Bardzo podobają mi się sweterkowe bransoletki :) W ogóle uwielbiam warkocze wszelkie na swetrach (patrz Anielki sweterek ;) i ten motyw na różnych przedmiotach :) i kochana Jaga wykonała takie cudaki dla mnie:


Miała być turkusowa i musztardowa by pasowały mi do szala (w tle).



No piękności! :)))


Jedną z mistrzyń jest również moja kochana Mama! :) która to zrobiła dla mnie turkusowy ^.^ komin - na norweskie mrozy - jak byliśmy w Polsce. Przyda się na pewno, bo cieplusi jest, a aktualnie mamy -7'C na zewnątrz ;) No i do tego turkusowa bransoletka pod komin (z tej samej włóczki) z ciekawym, wybranym przez mnie wzorkiem :)


No i to nie wszystko ;) Pewnego dnia, napisała do mnie pewna miła pani, która bloga nie posiada, a wykonuje szydełkiem przepiękne serwetki :))) i zechciała wykonać specjalnie dla mnie kilka takich, które to pasują do moich jesiennych fioletowych dekoracji :)))



Za rok, na pewno stworzą zgrany duet z kredensem :>


No i moje faworytki na ten czas - serwetkowe śnieżynki, które ostatnio mi się marzyły! :)


Prawda, że piękne? :) Dziękuję pani Jolu jeszcze raz, za ten miły gest! :)))

A ja zamierzam dekoracje zmienić na czerwone, wszak pierwsza niedziela adwentu za kilka dni :) Macie gotowe już świeczniki? :)

Pozdrawiam cieplutko!
Dagmara :)

P.S. Wiem, wiem mam jeszcze tyle zaległych mejli... postaram się w miarę sukcesywnie na nie odpisywać.

piątek, 16 listopada 2012

Moje małe przyjemnostki


Nowa filiżanka z wzorkiem, w której kawa smakuje lepiej ;)




Turkusowy pojemnik w białe groszki w którym trzymamy cukier (co prawda na drugim planie, bo na pierwszym 'nowe' orzechy ;)


Nowy emaliowany kaganek na świecę :)


Nowa - stara torba (z mojej klamociarni za całe 30kr!) ma co prawda paskudną ceratę w środku, ale to kwestia czasu jak ją wymienię na tkaninkę :))) no i troszkę przygnieciona, ale jak coś ciężkiego włożę, to się pewnie ułoży :) i tak oto stałam się posiadaczką dwóch pięknych "koszykowych" toreb :>


Nowy - stary emaliowany kubek z serduszkiem i tak oto stworzył się komplecik ^^


Nowe a'la stare lustro i szyszkowy wieniec na drzwi


i jesienne hiacynty, które będą pięknie pachnieć, kiedy nas nie będzie...


Ot takie moje małe przyjemnostki, które postanowiłam w końcu sfotografować i Wam pokazać. Wiem, że miała być kuchnia - ale do niej jeszcze wrócę :) Póki co lecę nas pakować, bo jutro lecimy do ojczyzny ;) na tydzień czasu :)

Dziękuję za każde ciepłe słowo!
Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę :)
Dagmara :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

Dziś do ciebie przyjść nie mogę...



Od odzyskania przez Polskę niepodległości mija już prawie 100 lat... Wczoraj, tu w Norwegii, też świętowaliśmy ten dzień. Postanowiliśmy zrobić coś dla ludzi. Mam paczkę znajomych, którzy pięknie śpiewają, znają się na muzyce, niektórzy mają na koncie kilka wydanych płyt. Ktoś podrzucił temat, by zrobić wieczorek poetycko patriotyczny (w większości z poezją śpiewaną) ot tak dla innych, by miło spędzili ten czas. Został ustalony repertuar, który nawiązywał do historii naszego kraju. Było kilka utworów by pośpiewać z ludźmi, i kilka solówek. Między innymi:
"Wojenko, wojenko"
"Przybyli ułani pod okienko"
"O mój rozmarynie"
"Biały krzyż"
"Polskie kwiaty"
"Dziś do ciebie przyjść nie mogę" (jakie to piękne, posłuchajcie...)


Z racji tej iż ja raczej śpiewająca nie jestem (jak to mawiają - jak stawano w kolejce po talent muzyczny, to ja zapewne stałam po co innego... :P) więc zajęłam się powiedzmy - oprawą graficzną całej tej imprezki :) Zrobiłam plakaty informujące, że taki wieczorek będzie miał miejsce, program dla ludzi itp.


Użyłam ramki, którą znalazłam na Graphics Fairy żeby wszystko ładnie się prezentowało :)


No i zrobiłam 10 lampioników z litrowych słoików, używając papierowej serwetki i papierowego sznurka :) (w sieci widziałam podobne, z użyciem zwykłej serwetki) + podgrzewacz. I porozkładaliśmy je na stoliki by nadać klimatu, by ludzie mogli przy zgaszonym świetle posłuchać fajnej muzyki :)



Upiekliśmy ciasta :)




i była też kawa i soczek do tego


I to wszystko zrobiliśmy za darmo, ot tak - od siebie, by z innymi (rodakami ;) miło spędzić ten wieczór. Spotkałam tu właśnie na obczyźnie, ludzi dzięki którym wiele się nauczyłam. Że najwięcej narzeka ten, co nic nie robi. Że należy innym pomagać, robić coś dla innych... może dzięki temu, choć trochę zmienimy świat :) ktoś się uśmiechnie :) i jeśli jest tu w Norwegii bez rodziny, to choć na moment zrobi mu się weselej :) Ludzie dopisali i bardzo mile spędziliśmy ten wieczór :))) myślę, że się podobało :)


~~*~~


Taka mała maksyma na dziś, coś dla Dagmary ;)

Nikt z nas nie lubi jak się go poucza, prawi morały i zwraca uwagę... oj nie...
Ja też nie lubię, ale skoro kilka osób zwróciło uwagę na to, że byłam zbyt ostra w pewnej blogowej kłótni, to coś w tym musi być...

Dlatego chciałam PRZEPROSIĆ wszystkie te osoby, które z mego powodu poczuły się urażone:

PRZEPRASZAM! :)

Człowiek uczy się pokory przez całe życie ;) mam nadzieję jednak, że nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło i każda z nas wysnuje z tego pozytywne wnioski :)

Pozdrawiam ciepło,
Dagmara :)

piątek, 9 listopada 2012

Proszę państwa - oto miś...


Miś jest bardzo grzeczny dziś.
Chętnie państwu łapkę poda :)
nie chce podać?
a to szkoda... :/

Już od dawna chciałam uszyć swojego misia, takiego w starym stylu... Dwa lata temu kupiłam w sklepie stoff og stil - klik wykrojniki na misia no i tą kraciastą tkaninkę :) bo miś w kratę miał być koniecznie - jak za dawnych lat (oczka też tam kupiłam). Ale przez te dwa lata jakoś mi nie było po drodze by go uszyć ;) więc tempo mam nie ma co... Dopiero kilka dni temu natchnęło mnie by go uszyć, w końcu teraz mam dla kogo :) (żeby nie było, że sobie :P)



Całego misia szyłam ręcznie, choć maszyna stoi obok (sprawna, bo sprawdzałam z Mamą ;) ale jakoś ciągle nie ten czas, by się nauczyć jej obsługiwać... czarna magia trochę :P a tu nawlekę sobie nitkę i szyję - pełen relaks jak przy haftowaniu, gdy się ma wszystkie elementy wycięte, no i przetłumaczony tekst z norweskiego co i jak po kolei - to też była czarna magia, zwłaszcza dla takiego laika jak ja... jedynie co ze wzorów szyłam, to tildowe anioły i mikołaja, które były dosyć proste, miś to troszkę wyższa szkoła jazdy, ale myślę, że się udał :)


Tutaj ciałko jeszcze odwrócone, głowę też doszywa się do całości gdy jest na lewej stronie. Miś we wzorniku miał też serce do uszycia :> w końcu prawdziwy jest ;) (wiem, wiem, że te ze Smyka też mają serca)


Zmieniłam mu umiejscowienie oczu, dorobiłam powieki by nadać mu charakter lekko zaspanego, lub nieśmiałego misia ;) no i nos jest trochę w innym miejscu niż pokazuje wzór.



Dorobiłam mu też skrzydła (chyba są tildowe, wzorowałam się na jakichś ze zdjęcia, znalezionego w necie). Skrzydełka są na szelkach i można je odwiązać - te zajęcie przypadło do gustu Anielce ;)




Miś ma na imię Franek, a tu u właścicielki:


Widać jaki potulny - daje się posmakować cierpliwie ;)




Pogawędka - no musiała mu przecież wszystko opowiedzieć ;)


A piękne misie szyje Penelopa - klik jakby ktoś chciał zobaczyć :)

Pozdrawiam cieplutko,
Dagmara :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...